Kolejna zajebista pozycja robiona swego czasu przez Rafała (m.in. opisywany poniżej "Sunset"). Zin swoją formą zbliżony do "Sunset", czyli trochę tekstów Rafała a reszta różnej maści załogantów. Przekłada się to na duży rozrzut stylistyczny. Akurat mi taka formuła odpowiada najbardziej.
W środku można znaleźć kilka wywiadów, multum recenzji muzyki, zinów, relacji z koncertów. Do tego komiksy, ilustracje, opowiadania, pełno wierszy, trochę raportów (Holandia, Turcja) a pośrodku czysta strona. Chyba po to żeby każdy dopisał co mu się tylko podoba. Ogólnie ciężko wszystko wypisać ale naprawdę warto sięgnąć po ta pozycje.
Jedyny minus jak dla mnie to słaba okładka, choć widziałem dużo gorsze.
Zin jest chyba z 2003 roku (albo jakoś tak) tak więc teraz trzeba trochę pogrzebać po distrach ale naprawdę się opłaca.
"Podjeżdzamy pod miejscówkę, wchodzę do środka, mikro lokal, a tam przy stolikach żulerka i sam kryminał. Kurwa nogi mi się ugieły, wchodzą chłopaki z Lune i szok, w oczach im zabłysło. Dla nich cudowne miejsce. Oni chcieli w czymś takim zagrać. Widzieli coś podobnego u mnie na wsi, tylko mniej hardcorowy lokal to był. Rozkładamy graty. Żulernia patrzy i nic. Ja jestem przerażony i wyobrażam sobie już to mordobicie. Zaczynają od "Historii Rzeki". Cicho. Spokojnie. 25 minut spokojnego, stonowanego kawałka. Panki podrygują, żule tupią nogami i...ogień, czas, zabawa. Żule nie wytrzymuja i ruszają w tany. Wszystko w granicach rozsądku. W międzyczasie stawiają chłopkom piwo i wóde. Po godzinie kończą , a żulerka stawia kolejną butelkę wódki i grać dalej." - Lenin + Lune
W środku można znaleźć kilka wywiadów, multum recenzji muzyki, zinów, relacji z koncertów. Do tego komiksy, ilustracje, opowiadania, pełno wierszy, trochę raportów (Holandia, Turcja) a pośrodku czysta strona. Chyba po to żeby każdy dopisał co mu się tylko podoba. Ogólnie ciężko wszystko wypisać ale naprawdę warto sięgnąć po ta pozycje.
Jedyny minus jak dla mnie to słaba okładka, choć widziałem dużo gorsze.
Zin jest chyba z 2003 roku (albo jakoś tak) tak więc teraz trzeba trochę pogrzebać po distrach ale naprawdę się opłaca.
"Podjeżdzamy pod miejscówkę, wchodzę do środka, mikro lokal, a tam przy stolikach żulerka i sam kryminał. Kurwa nogi mi się ugieły, wchodzą chłopaki z Lune i szok, w oczach im zabłysło. Dla nich cudowne miejsce. Oni chcieli w czymś takim zagrać. Widzieli coś podobnego u mnie na wsi, tylko mniej hardcorowy lokal to był. Rozkładamy graty. Żulernia patrzy i nic. Ja jestem przerażony i wyobrażam sobie już to mordobicie. Zaczynają od "Historii Rzeki". Cicho. Spokojnie. 25 minut spokojnego, stonowanego kawałka. Panki podrygują, żule tupią nogami i...ogień, czas, zabawa. Żule nie wytrzymuja i ruszają w tany. Wszystko w granicach rozsądku. W międzyczasie stawiają chłopkom piwo i wóde. Po godzinie kończą , a żulerka stawia kolejną butelkę wódki i grać dalej." - Lenin + Lune
Komentarze
Prześlij komentarz