Kolejny zin dotarł do mnie z Ameryki, z samego USA!!
Zin jest robiony przez Fishpita, który wygląda jak jakiś stary punk...i w zasadzie jest on starym punkiem. Do tego ćpunem (sam tak siebie określa) i w zinach opisuje swoje przemyślenia na temat życia, przyjaźni i ćpania. Już na samym początku dochodzi do wniosku, że jest w tym dobry bo jeszcze żyje. Zajeżdża trochę Bukowskim, ale w takim grzeczniejszym wydaniu.
Czyta się to bardzo fajnie, zresztą ziny są tak krótkie, że jedno posiedzenie na kiblu wystarcza.
Ja mam numery 58 i 60 tak więc trochę tego Fishpit natrzaskał.
Maila nie chce mi się szukać, i tk nikt tego nie czyta.
Zin jest robiony przez Fishpita, który wygląda jak jakiś stary punk...i w zasadzie jest on starym punkiem. Do tego ćpunem (sam tak siebie określa) i w zinach opisuje swoje przemyślenia na temat życia, przyjaźni i ćpania. Już na samym początku dochodzi do wniosku, że jest w tym dobry bo jeszcze żyje. Zajeżdża trochę Bukowskim, ale w takim grzeczniejszym wydaniu.
Czyta się to bardzo fajnie, zresztą ziny są tak krótkie, że jedno posiedzenie na kiblu wystarcza.
Ja mam numery 58 i 60 tak więc trochę tego Fishpit natrzaskał.
Maila nie chce mi się szukać, i tk nikt tego nie czyta.
Komentarze
Prześlij komentarz